A więc tak. Ostatnio w sklepie (nie zoologicznym), w którym zawsze kupuje ładne i smaczne (tak myślę, bo Gucio zajada) sianko, ja i mama zastałyśmy tylko opakowania, w których był ok. 40% sianka, a reszta to była po prostu sama słoma. Masakra! Strasznie się wtedy zawiodłam i uśmiech zszedł z mojej twarzy. Ale najgorsze było to, że świniak nie miał już sianka, a zoologiczny mam daleko od domu. No to kupiłam to dziadostwo i nawet dało się trochę wybrać sianka z tego opakowania, ale tak jak już wcześniej powiedziałam, słoma w tym opakowaniu przeważała. Następnego dnia mama kupiła inne siano, które było trochę lepsze bo sianko przeważało w gdzieś tak 70%, a jeszcze kolejnego dnia mama po pracy wybrała się do zoologicznego i kupiła super ładne pachnące sianko. Przez pierwsze 5 min Gucio wcinał aż mu się uczy trzęsły! Ale potem miał je już chyba po prostu gdzieś... No trudno. Prosiak chyba chwilowo obraża się na sianko, ale to mnie troszkę martwi, bo w codziennej diecie świnki siano powinno stanowić 80%. Ok to dzisiaj już chyba na tyle. Do zobaczenia i serdecznie pozdrawiam wszystkich!
Powyżej macie fajny paśnik kulka dla waszego prosiaczka. Dostaniecie je niemal, że w prawie każdym sklepie zoologicznym. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz